Koronawirus zmienił nasz styl życia. Zamknięte sale gimnastyczne, siłownie, kluby fitness i przepisy ograniczające swobodę poruszania się wpływają na formę spędzania wolnego czasu i naszą aktywność sportową.
Entuzjaści sportu muszą trenować w domu lub – jeśli jest to dozwolone – na zewnątrz. Niektóre firmy świadczące usługi rekreacyjno-sportowe mimo zawieszenia działności nadal pobierają składki członkowskie. Czy jest to dozwolone w świetle prawa?
Za kluby fintess, siłownie, kursy jogi, zajęcia sportowe itd. płacimy z reguły składki członkowskie uiszczane – zgodnie z wybranym wariantem – miesięcznie, kwartalnie lub rocznie. Takie umowy to zobowiązania długoterminowe. Na czas trwania umowy firma lub klub zobowiązują się udostępniać swoje pomieszczenia i urządzenia do treningu, oferują różnego rodzaju zajęcia ruchowe, ćwiczenia z trenerem etc. W zamian klient zobowiązuje sie do opłacania składki.
O ile świadczeniodawca nie jest w stanie oferować swojej usługi w takim zakresie jak przewiduje to umowa, wówczas rownież opłatę członkowską na czas trwania ograniczeń należy uznać za nienależną. Taką opinię podziela rownież Izba Pracownicza (Arbeiterkammer) oraz Rzecznik Konsumentów.
W przypadku stałego członkostwa opłata powinna zostać zniesiona na okres nieużywalności, a płatności dokonane ,,z góry” za ten okres (częściowo) zwrócone.
Klientom zaleca się poinformowanie usługodawcy na piśmie o wstrzymaniu płatności i członkowstwa na czas trwania ograniczeń, a jeśli wiąże się to ze zleceniem stałym – to również wstrzymanie procedury polecenia zapłaty w banku.
Z prawnego punktu widzenia konsumenci mają możliwość zażądania odzyskania około połowy kwoty za marzec i – jeśli ograniczenia będą dalej obowiązywać – wstrzymania płatności od kwietnia do odwołania.